poniedziałek, 28 marca 2011

Prolog...


            Ciepły jesienny wiatr bawił się moimi włosami na wietrze. Delikatnie uśmiechnęłam się sama do siebie. Chodziłam pomiędzy nagrobkami szukając chyba po raz setny tego właściwego przy którym spędzałam większość swojego wolnego czasu. Dotknęłam delikatnie ręką płyty grobowej wyczuwając małe pęknięcia. Tak… grób był już bardzo stary a moje wspomnienia nadal zamazane i niejasne. Spojrzałam na wyryty napis :
-Margareth Wilson -Przeczytałam. Był on fantastycznie wyryty w kamieniu. Litery były delikatne ale jednocześnie ostro zakończone. Tak właśnie wyobrażałam sobie moją mamę. Uśmiechnęłam się smutno…Zawsze wiedziałam bardzo mało z kolei na temat mojego ojca. Domyślacie się już ? Właśnie…zginęli. Podobno zaatakowani przez zwierzę. Z pewnością mama ,co do taty nie mam pojęcia. O nim słuch zaginął. Babcia zawsze mówiła ,że nigdy tak naprawdę nie odkryto przyczyny ich śmierci. Historyjka ze zwierzętami była tylko po to aby uspokoić mieszkańców miasta. Jak ona to mówiła : Przecież nikt nie chciał by nawet myśleć ,że nagle może ich coś rozszarpać na strzępy. Opowiadała mi zwariowaną historie o tym jak to się naprawdę zdarzyło. Biedulka ma już trochę lat więc zawsze odbierałam jej opowieści jako zwykłe bajki. Zawsze mi mówiła ,że mój tata był aniołem. Tak, takim normalnym który mieszka w niebie i ze skrzydłami. Moja mama z kolei tylko zwykłą śmiertelniczką. Pewnego dnia gdy była na spacerze po cmentarzu coś niedaleko niej spadło z wielkim hukiem. Podbiegła tam i zaszokowana stwierdziła ,że to anioł. Złamał skrzydło. Mama je wyleczyła…choć tata bardzo się opierał i twierdził ,że nie potrzebuje pomocy. W końcu się w sobie zakochali. Spłodzili jakoś niedługo po tym mnie. Wszyscy myśleli ,że będę piękną anielicą a tu bam ! Wyszła jakaś zwykła śmiertelniczka o czarnych włosach. Co następnie tak dokładnie się stało, nie wiedziała . Mówi ,że musiano jej wyczyścić pamięć. Uśmiechnęłam się do siebie. Ja miałabym być aniołem ? Tak naprawdę to gdzieś tam w świadomości dopuszczałam do siebie takie myśli za które zawsze byłam na siebie wściekła. To było po prostu niezwykłe…To było coś innego. A takie rzeczy przyciągały. Chciałam być wyjątkowa…Kto nie chce ? Moje rozmyślania przerwał głośny dźwięk. Nagle sobie zdałam sprawę ,że to mój telefon. Szybko go wyjęłam i odebrałam połączenie :
-Halo ? - Mruknęłam do słuchawki.
-Czy ty tam spotkałaś jakiegoś anioła kochanie ,że nie ma cię tak długo ? - Powiedziała babcia z troską w głosie ale także uśmiechem na ustach.
-Jeszcze nie. - Zawsze jej tak odpowiadałam.
-Pamiętasz ,że dziś są twoje urodziny prawda ?- Powiedziała podekscytowana.
-Tak pamiętam.
-No  to wracaj szybko. Dziadek przyjechał z prezentem i tortem- Powiedziała i się rozłączyła. Tak właśnie. Dziś moja osiemnastka . Jestem już pełnoletnia w większości z krajów*  Nie chciałam wielkiego przyjęcia…W tym momencie powinnam dodać : jak większość moich znajomych…ale nie oszukujmy się ja ich po prostu nie mam. Nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie. Chyba byłam typem samotniczki. Szłam właśnie tak rozmyślając do domu.

                                                           ***
            Lądując na dachu swojej siedziby „zdjął z siebie płaszcz niewidzialności”. Zły tylko wyłącznie i na siebie podążył do swojego gabinetu zupełnie nie zwracając uwagi na przechodzące obok anioły. Gdy usiadł za swoim biurkiem ułożył skrzydła przywołał do siebie Sarę**. Gdy ta natychmiastowo przyszła powiedział tylko :
-Wezwij do mnie anioła tropiciela. - Specjalnie nie określił jakiego dokładnie. Uznał ,że Sara nie jest na tyle głupia i nie wezwie byle jakiego tropiciela. Na pewno zdążyła zauważyć jaki Rafael jest wściekły. Niechciała mu się narażać.
            Czekając cierpliwie w ciszy zastanawiał się gdzie popełnił błąd ,jak zwykły śmiertelnik mógł go oszukać… Go. Samego Archanioła. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Usłyszawszy pozwolenie na wejście w jednej chwili znalazł się przy nim. Nadal go zaskakiwali…:
-Witaj. Mam dla ciebie zadanie.-Chłopak uśmiechnął się do siebie. Od kiedy mianowano go na tropiciela czuł się ważniejszy…już nie był zwykłym aniołem.



*W niektórych krajach uzyskuje się pełnoletniość w wielu 21 lat.
** Sara jest „sekretarką” Rafaela.   


Pojawia się prolog . Mam nadzieje ,że zupełnie nie macie pojęcia o co chodzi. Taki był mój cel :P Już niedługo pierwszy rozdział. Mam nadzieje ,że obecny się podoba :)