piątek, 27 maja 2011

7. Już wybrałam...


            Obudziłam się bardzo późno. Słońce świeciło mi prosto w oczy. Przymknęłam je za co zapłaciłam bólem. Przerażająco spuchły od płaczu. Wylewałam łzy praktycznie całą noc. Zasnęłam około szóstej nad ranem. Miałam ochotę zabić tego który odsłonił tą cholerną zasłonę. I nagle pomyślałam ,że zrobił to Christopcher. Momentalnie w moim sercu znalazła się ogromna pustka. Zwinęłam się w kłębek na wielkim i pustym łożu. Myślałam ,że zaraz się rozpłaczę…nie zrobiłam tego. Nie miałam po prostu już czym płakać. Leżałam, głośno chlipiąc.
            Piękna wielka rozłożysta polana…Nagle na niej wylądowaliśmy. W zachwycie spojrzałam na Chrisa. Wyglądał tak pięknie w blasku słońca:
-Mój aniołek…- Szeptał delikatnie gładząc moje skrzydła , tym samym rozgrzewając mnie. Gdy zauważył pożądanie w moich oczach uśmiechnął się szeroko.- Lubię to jak na mnie reagujesz…-Podniósł mnie i położył na soczysto zielonej trawie. Po chwili znalazł się tuż przy mnie. Nasze skrzydła nałożyły się na siebie. Moje śnieżno białe oznaczało się na tle jego kruczo czarnego. Delikatnie przyciągnął do siebie mój podbródek…
            Sen…to tylko sen. –Mówiłam sama do siebie w myślach. Nie miałam  najmniejszej ochoty się podnosić z tego łóżka. Nie miałam po co. Nie miałam dla kogo…Moje oczy wypełniły się łzami na myśl o spędzonej nocy. Spędziłam swój pierwszy raz z pięknym aniołem… i było wspaniale…ale on mnie nie chciał. Byłam tylko jego zabawką na jedną noc…
-Po co mnie w sobie rozkochałeś…- Szeptałam.

                                                          ***

            Starałem się skupić na mojej ofierze. Chłopak szedł powoli w moją stronę. Nie rozumiem… Po co wdał się w romans z anielicą ? Teraz ona będzie umierać w męczarniach a on zniknie z powierzchni świata w sekundę…Czy jedno głupie zauroczenie ma decydować o naszym życiu ? Kolejny powód do tego aby sądzić ,że człowiek jest beznadziejny. A jak mam usprawiedliwić moje zachowanie ? Jaką mam wymyślić wymówkę ? Chwila pożądania ? Gdyby tak było dziś przed wyjściem na tropienie nie leżałbym przy niej i tulił do siebie. Jej zapłakane oczy…
-Annie ?- Zapytał chłopak w przestrzeń lasu. Ocknąłem się i szybko do niego podleciałem. Trzymałem go jedną ręką wysoko nad ziemią za szyję.
-Kochasz ją ?- Zapytałem. Spojrzał na mnie w panice.
-Ale o kogo ci chodzi ?- Ścisnąłem mocniej.
-Jak to jest kochać ?- Otwierał usta. Jednym zwinnym ruchem skręciłem mu kark.- Za wolno odpowiadasz…- Mruknąłem rzucając jego ciało na ziemię.

                                                          ***

            Poczułam dotyk na moim policzku. Chris…Chris… Otworzyłam szybko oczy i wyostrzyłam wzrok. Obok mnie stał anioł o blond włosach.
-Wszyscy mają racje jesteś piękna…Odziedziczyłaś rysy po ojcu.- Mruknął. Miał oczy w kolorze płynnego złota. Jego skrzydła…ach…wspaniałe. Wyglądały jakby je ktoś stworzył po to aby je podziwiać. Były koloru pszenicy z delikatnym złotym wzorem. Mimo tego wszystkiego zrzedła mi mina a chwila nadziei i szczęścia wygasła.
-Jestem Gabriel - Mruknął siadając na brzegu mojego łóżka.- Christopher dostał kilka zadań od Rafaela więc to ja dziś będę cię pilnować.- Uśmiechnął się do mnie promiennie. Był naprawdę piękny. Delikatnie odwzajemniłam gest.-Chcesz zobaczyć okolicę ?
Spojrzałam na niego spod byka. Pokręciłam przecząco głową.
-Nie daj się długo namawiać. Chris prosił abym pokazał ci szklany ogród.- Gdy usłyszałam imię mojego tropiciela od razu moje serce zaczęło szybciej bić. Dla niego byłam gotowa na wszystko.
-No dobrze. Za chwilę wracam.- Mruknęłam niezdarnie wstając. Udałam się do łazienki. Stanęłam przed lustrem. Wyglądałam okropnie. Starałam się jak najszybciej doprowadzić do ładu. Mimo moich starań nadal wyglądałam przerażająco.
            Doszliśmy do ogromnego ogrodu.
-O mój Boże…- Szepnęłam na jego widok. Określenie szklany nie było tu zupełnie przesadne.
-Pięknie co ?- Zapytał biorąc mnie za rękę i wprowadzając pod ogromny szklany dach. Wszystko było ze szkła. Kwiaty , ławki ,fontanny. Gdzie niegdzie wyróżniały się prawdziwe czerwone róże. Nie umiałam opisać tego miejsca słowami… Było za piękne…za wspaniałe.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak.- Szliśmy długą ścieżką.
Puść jego rękę…
Chris… Wszędzie rozpoznałabym ten głos. Dokładnie wypowiadał te słowa. Był wściekły jak nigdy.
A jak nie to co ?
Skupiłam się z całych sił i zapytałam. Miałam wrażenie ,że właśnie teraz spotęgowałam jego złość kilkadziesiąt krotnie.
Zabiję go…Wyrwę mu wszystkie pióra i zniszczę w pył…
Zadrżałam. On… Ja… Natychmiast puściłam jego dłoń.
Zadowolony ?!
Wydarłam się.
Tak.
Mówił spokojnie.
Odczep się ode mnie !
Krzyknęłam i wypchnęłam go ze swoich myśli. Zapłaciłam za to przerażającym bólem głowy. Gabriel zauważył ,że jest coś ze mną nie tak. Po chwili już nic nie czułam.
-Jak to zrobiłeś ?
-Christopher ci nic nie mówił ?- Pokręciłam przecząco głową.- Gdy ewoluujemy coś się w nas zmienia…Może to się objawić zmiana charakteru , zachowania lub otrzymaniem nowej mocy.
-Uzdrowiłeś mnie myślą ?- Zapytałam z niedowierzaniem. Przytaknął.
            Siedziałam właśnie w wielkiej jadalni. Spożywałam mój pierwszy posiłek czyli obiad. -Gabrielu nie wiesz czasem do kiedy mam podjąć moją decyzję ?- Wyparowałam nagle. Spokojnie na mnie zerknął
-Został ci jeszcze tydzień. Jeżeli sama nie podejmiesz wyboru do tego czasu, to zrobi to za ciebie Rada Dziesięciu.- Wrócił do jedzenia. Przyznam się przed sobą szczerze ,że jeszcze nie rozmyślałam nad moją przemianą. Gdy się zgodzę jest jakaś szansa na przeżycie(mała ale jest).Dzięki temu będę bliżej Chrisa… Może go w sobie rozkocham… Będę miała na to całą wieczność… Nagle do mojego serca wlało się trochę nadziei.
-Gabrielu ?- Zapytałam siedzącego po drugiej stronie stołu anioła.
-Tak Emylly…- Mruknął nagle się prostując.
-Już wybrałam…Czy zaprowadzisz mnie do Rafaela ?- Spojrzał na mnie zaszokowany.
-Emylly…- Odparł spokojnie.- Masz na to jeszcze trochę czasu. Przemyśl sobie wszystko dokładnie. To ma decydować o twoim życiu.
-Za późno… Już wybrałam.
            Szłam długim korytarzem. Po pewnym czasie zaczęłam wątpić iż ma on koniec. Nagle zauważyłam duże pozłacane drzwi. To tutaj. Westchnęłam i delikatnie zapukałam w ciemne drewno.
-Proszę…- Usłyszałam. Nagle zamarłam. Jego głos wskazywał na to ,że nie był on zwykłym człowiekiem. Był głośny i szorstki. Dało się wyczuć w nim delikatną nutę. Stałam przed progiem w odrętwieniu. Nie ja tam nie wejdę. Muszę to zrobić. Dla siebie i dla Chrisa. Delikatnie uchyliłam drzwi i zajrzałam przez szparę.
-Przepraszam ,że przeszkadzam Rafaelu…- Mruknęłam nieśmiało. Siedział przy ogromnym biurku. Nakazał mi ręką abym weszła.
-Co cię do mnie sprowadza ?- Zapytał właśnie wtedy gdy siadałam.
-Podjęłam decyzję.- Odparłam stanowczo. Uśmiechnął się do mnie i patrzył z wyczekiwaniem.- Chcę stać się anielicą…
-Jesteś pewna ?
-Nie. Nie… Ale nie mam innego wyboru. To moja jedyna szansa na przeżycie. Jestem pewna ,że gdybym odmówiła zabilibyście mnie.- Mówiłam twardo patrzącemu w oczy.
-Jesteś bystra…
-Opowiedziałbyś mi jak to będzie wyglądać ?- Przytaknął.
-Wyznaczymy datę. Gdy ten dzień już nadejdzie Christopher cię zamieni. Przyjdziecie w odpowiednie miejsce i…-Nie dałam mu skończyć.
-Dlaczego on ?- Uśmiechnął się do mnie.

                                                              ***

            Wszedłem do mojego pokoju. Zastałem tam Gabriela.
-Gdzie ona jest ?- Zapytałem ze wściekłością .Próbowałem nad sobą zapanować.
-U Rafaela.- Powiedział wstając. Z przerażeniem w oczach mruknąłem.
-Po co ? Po co tam ją zaprowadziłeś ?!- Wydarłem się na niego.
-Podjęła już decyzję co do swojej przemiany.
-Znasz ją ?- Po kręcił przecząco głową. Jedyna myśl która przyszła do mojej głowy to : Nie mogę jej stracić… Wybiegłem z pomieszczenia.


______
Jak dla mnie to ten rozdział jest beznadziejny... Ale...coś mnie natchnęło aby jak najszybciej napisać...Naprawdę przepraszam. A natchnęły mnie wasze komentarze. Nawet nie wiecie jak to ,że tu jesteście i komentujecie mnie uszczęśliwia :) Chcę wam wszystkim podziękować, pomimo tego że jest was tylko czwórka :
Hyllie :*
Cold_Princess
Malinkaa.
Julia
To wy mi dajecie nadzieję ,że jednak może umiem pisać :P Dziękuję jeszcze raz !

3 komentarze:

  1. ładno ;d dlaczego mówisz, że jest beznadziejny?! mylisz się! jest wspaniały! zapraszam do mnie ;p i pozdro for you ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękować nie ma za co,bo ja z wielką chęcią czytam to opowiadanie kochana :) Ale muszę ponarzekać,że jest zdecydowanie za krótko ! Uważaj,bo focha walnę ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z dziewczynami :)
    Wspaniały !
    Czekam na nn
    Julia.

    OdpowiedzUsuń