piątek, 6 maja 2011

4. My mamy całą wieczność...


            Szybkim ruchem założyłem spodnie. Sięgnąłem po koszulę. Rozpostarłem skrzydła  tak aby przeszły one  swobodnie przez otwory w materiale. Zapiąłem guziki i schowałem skrzydła. Zazwyczaj nie ubierałem na siebie górnej części garderoby…nigdy nie mogłem przez nią wygodnie tropić a tym bardziej polować… Jednak dziś była wyjątkowa okazja. Zaproszono mnie na posiedzenie Rady Dziesięciu. Tak właściwie to nie miałem bladego pojęcia po co mnie tam wzywają…no ale Archaniołom się nie odmawia.
-Gdzie idziesz ?- Jego chytry uśmiech.
-Uciekaj ! -Krzyczała. Nie mogłem oderwać wzroku od jej pięknej twarzy…
-Boi się…Mówiłem ci już.- Była cała we krwi…
Powstrzymałem w sobie to wspomnienie. To było bardzo dawno temu. Myślałem, że pchnąłem je ku zapomnienia.
 Pełno lśniącej czerwonej mazi…Była wszędzie…
Uśmiech jego ojca…Krew kapiąca z jego zębów…Gasnące oczy matki…
Uderzyłem dłońmi w ścianę. Pomimo tego, że nie użyłem całej siły widać było na niej małe pęknięcia. Uspokoiłem się i zajrzałem do pokoju Emylly. Nadal spała. Nie miałem zamiaru jej budzić. Chciałem sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Z powrotem wróciłem do siebie. Po chwili zamykałem za sobą drzwi i szedłem korytarzem. Szedłem szybkim i sprężystym krokiem odgarniając od siebie jakiekolwiek myśli. Gdy byłem już na zewnątrz zerwałem się do lotu. Spotkanie Rady miało odbyć się w świątyni na najwyższym wzgórzu.

                                                         ***

            Zamrugałam delikatnie oczyma. Starałam się sobie wszystko przypomnieć. Nagle zerwałam się z miejsca. Leżałam na ogromnym łóżku. Rozejrzałam się dookoła. Byłam sama. Wstała. Pewnej chwili zdałam sobie sprawę z tego ,że nie mam na sobie ubrań w których zasnęłam. Dotknęłam materiał. Jedwab. Za kolana sięgała mi zgniłozielona halka. Była pięknie zdobiona. Otworzyły się za mną drzwi. Odwróciłam się odruchowo. Stał w nich Christopher. Miał na sobie ciemne spodnie białą rozpiętą koszule. Odsłaniała ona imponujący tors. Jego oczy pociemniały… Wydawać by się mogło, że jest to nie możliwe. A jednak. Przybrały kolor głębokiej czerni. Anioł wyglądał groźniej niż zwykle. Podszedł do mnie powoli. Musnął dłonią linię mojej szczęki. Po plecach przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Przejechałam delikatnie palcami po jego umięśnionym brzuchu.
Jest stworzony po toby zabijać…     
Odsunęłam się od niego gwałtownie. Starałam się ochłonąć:
-Kto mnie przebrał ?- Zapytałam zachrypniętym głosem. Uśmiechnął się cwaniacko i odparł.
-Jestem pewien ,że masz ciekawsze pytania.- Zaczerwieniłam się wiedząc ,iż mężczyzna mierzy mnie od dołu do góry. Zatrzymał się na moich ustach. Niezauważalnie podszedł do mnie przejechał palcem po moich wargach. - Więc pytaj.-Szepnął mi prosto w ucho. Po moim ciele przeszło przyjemne ciepło. Czułam ,że się rozpływam. Złapałam go za ramię. Chciałam aby mnie pocałował.
Kilka godzin temu to stworzenie chciało cię zabić…
Głos rozsądku przyciągnął mnie drastycznie na ziemie. Odepchnęłam od siebie anioła. Zapominam ,że Christopher to nie jest człowiek. On gardził ludźmi i ich zabijał.
-Co teraz będzie ?- Wyrzuciłam z siebie patrząc na niego. Spojrzał na swoje ręce. Po chwili jednak podniósł wzrok i odparł.
-Śniadanie.- Jego oczy widocznie się rozjaśniły.- Rafael dostarczył twoje ubrania i kosmetyki. Wszystko jest w łazience.- Wskazał ręką za mnie.
-Jakiś anioł był u mnie w domu ?!- Zapytałam.
-Spokojnie. Twoim dziadkom nic się nie stało. Nawet się nie zorientowali ,że ktokolwiek odwiedził ich dom.- Mruknął wychodząc. Odwrócił się jeszcze na chwilę i dodał- Pospiesz się. Nie lubię długo czekać.- Zniknął za drzwiami.
            Wychodząc z łazienki zastanawiałam się gdzie będziemy jeść. Podeszłam do drzwi w których ostatnio widziałam Christophera. Delikatnie je popchnęłam. Leżał z rozpostartymi skrzydłami na łóżku. Ich końce sięgały poza materac. Anioł był w idealnej pozycji abym mogła przyjrzeć się pięknemu zdobieniu skrzydeł. Przy dolnych brzegach znajdowały się złote wzory. Tworzyło to niepowtarzalny efekt. Podeszłam do niego z wyciągniętą ręką. Chciałam je dotknąć…Poczuć ich miękkość. Nagle wstał a ja odskoczyłam przestraszona. Potrząsnął głową jakby chciał wrócić do tego świata i zapytał:
-Gotowa ?- Przytaknęłam. Otworzył drzwi i przepuścił mnie przed sobą. Wyszłam a on po chwili stał już obok mnie.
-Jak ty to robisz ?- Zapytałam. Uśmiechnął się i patrząc przed siebie odparł.
-Każdy tropiciel porusza się szybciej od innych aniołów. Jednak to wszystko przychodzi z czasem.- Zdziwiona ,że mi odpowiedział wykorzystałam sytuację zadając kolejne pytanie.
-Gdzie zjemy ?
-Na dachu. Rafael chcę abyś wiedziała na co się decydujesz.
-Na co się decyduję ?! O co znowu mu chodzi ?!- Krzyknęłam zdenerwowana. Nagle jego twarz znalazła się przy mojej a plecami opierałam się o ścianę. Jego wargi były niebezpiecznie blisko moich. Nagle delikatnie dotykały mojego ucha. Chciałam się wyrwać ale przygwoździł moje ręce do ściany.
-O Archaniele zawsze mów z szacunkiem. Gdyby nie Rafael dawno byś już nie żyła. My mamy całą wieczność…Nawet nie wyobrażasz sobie  jak długo można torturować człowieka… Uwierz mi nie chciałabyś poczuć tego na własnej skórze…- Szeptał. Brutalność i powaga z jaką wypowiadał każde słowo przestraszyły mnie.
My mamy całą wieczność…
Odstąpił ode mnie na krok i ruszył przed siebie. Podążałam za nim w szoku. Weszliśmy do małej windy. Jadąc zastanawiałam się jak on :bezlitosny i brutalny tropiciel dziś rano mnie uwiódł. Pragnęłam go wtedy całą sobą. Teraz przekonałam się ,że nie ma w nim nic ludzkiego. Winda stanęła a drzwi się rozsunęły. Anioł poczekał aż wyjdę. Zawiał mocny wiatr. Spojrzałam na panoramę miasta. Spodziewałam się…No właśnie…Czego ? Na pewno nie tego ! Podbiegłam szybko do krawędzi. Nagle poczułam wokół siebie silne ramiona. Bał się ,że chcę skoczyć ? Nie. Na pewno nie. Wykonuję tylko rozkazy Rafaela.
-Jak tu pięknie…- Szepnęłam opierając głowę o jego nagi tors. Czułam się zadziwiająco bezpiecznie.
-Odejdź od krawędzi.- Mówił , delikatnie mnie od niej odciągając. Nie obchodziło mnie to. Przede mną widniało Miasto Aniołów. To prawdziwe…Los Angeles w porównaniu z tym było beznadziejną dziurą o której nikt nie pamięta. Wyglądało jak zbudowane ze świateł i szkła. Wszystko było tu takie idealne. Nagle nade mną przeleciał anioł. Usiadłam podekscytowana do stołu. Stał on na środku dachu, nakryty obrusem. Zauważyłam rogaliki i sok pomarańczowy.
-Nie uda ci się uciec.- Powiedział Christopher patrząc jak sięgam po rogalika.
-Dobrze o tym wiem. Jestem tylko człowiekiem…- Zdziwiłam się  brutalnością z jaką wypowiedziałam te słowa.- Chistopherze o jaką decyzje chodziło Rafaelowi ?
-Dobrze wiesz ,że jesteś w połowie anielicą… Okazało się ,że źle wymazano twojej babci wspomnienia…Nie ma już czym się martwić. Nic nie pamięta. Ciebie też…Nikt ciebie nie pamięta zniknęłaś bez śladu…- Patrzyłam na niego w szoku. Może to i dobrze…Przynajmniej wiem ,że z babcią wszystko w porządku i nic jej nie grozi… Zapewnie i tak zginę…- Wracając do twojej niezwykłości. Jesteś pierwszą taką istotą na tym świecie od tysięcy lat…Rada Dziesięciu a szczególnie Rafael chciałby cię przemienić w anioła. Jednak tonie jest takie proste. Przemiana nie musi się udać…Możesz mutować. Archaniołowie postanowili ,iż decyzja należy do ciebie. – Zrozumiałam. Mam dwa rozwiązania.
1. Nie zgodzić się na przemianę. –Rezultat : Śmierć.
2. Zgodzić się na przemianę.-Rezultat : Śmierć lub życie wieczne. Bardziej prawdopodobna ŚMIERĆ.
Wybór : Śmierć lub śmierć (okrutna) + mała iskierka nadziei na przeżycie.
Chris ujął w słowa ładnie stwierdzenie : Wybierz jak chcesz zginąć.
Wstałam od stołu. Podeszłam do krawędzi. Chris wstał. Uspokoiłam go gestem ręki , mówiąc.
-Wybrałam.- Odwróciłam się do krawędzi plecami i z uśmiechem na twarzy wyskoczyłam w górę.    


_______
Podoba mi się :P Trochę nudny ale mi się podoba :)
Pisany z myślą o Hyllie :*:* Dzięki ,że jesteś !
Komentujcie !
Do napisania :)      

3 komentarze:

  1. wow! końcówka szczególnie mnie zachwyciła! jak zwykle: napięcie... czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie,ciekawie ;) Ciekawe zakończenie, jestem ciekawa co dalej ,Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! Świetny !
    Chcę więcej :)
    Julia

    OdpowiedzUsuń